Mieszkaniec Śremu, którego dziecko chodzi do Szkoły Podstawowej nr 1 przysłał informacje nadesłaną przez dyrektorkę szkoły na dziennik elektroniczny.
Czytamy w niej:
„W związku z działaniami i sytuacją mającą miejsce na Ukrainie, dyrektor szkoły prosi o informacją zwrotną od wszystkich Państwa. Czy w przypadku rozpoczęcia działań związanych z zaangażowaniem szkoły przy rozdysponowaniu tabletek jodku potasu dla mieszkańców gminy Śrem wyrażają Państwo zgodę na samodzielny powrót dziecka do domu? Zapytanie dotyczy tylko i wyłącznie wystąpienia sytuacji zagrożenia! Odpowiedź proszę przekazać do końca tego tygodnia”.
W związku z tą sytuacją czytelnik pyta:
„Ciekawi mnie kto w ratuszu wymyślił ze takimi rzeczami maja zajmować się nauczyciele i w jakim celu już sieją panikę?”
Niezorientowanym należy się wyjaśnienie:
Jak podaje „doktor Google” – tego typu tabletki mogą nam pomóc ochronić się przed radioaktywnością jeżeli zażyjemy je na 20 godzin przed nadejściem chmury radioaktywnej lub najpóźniej 2 godziny po jej nadejściu.
Gdyby jednak taka chmura nadeszła nagle i niespodziewanie i to w wielkim natężeniu (gdyby np. Putin rzucił taktyczną bombę atomową na śremską jednostkę wojskową) to tabletki pomogą nam wszystkim tak mniej więcej – jak „umarłemu kadzidło”.
W tym konkretnym pytaniu – jak wyjaśniła mi dyrektor Jedynki – Małgorzata Pawelczyk – chodzi tylko o sytuację gdy szkoła będzie musiała zajmować się w sposób nagły przygotowaniem do wydawania owych tabletek i dzieciaki będą musiały zostać wysłane do domu, bo cała kadra będzie się zajmowała tabletkami.