Napisała do mnie mieszkanka Jezioran. Trzydziestoparolatka. Rozżalona na przychodnię lekarską „Salus”. Nie są to niestety pierwsze żale na tę przychodnię.
Oto co pisze:
„Przychodnia Salus w Śremie. Może zainteresuje Pana ten temat. Byłam dziś tam z córką. Od kiedy zaczęła się pandemia nie możesz dziecka zarejestrować osobiście, a jak już się dodzwonisz po 100 godzinach to się okazuje, że nie ma numerków! Mało tego, przyjmują dzieci w izolatce a co za tym idzie, nie możesz poczekać w poczekalni tylko stoisz na zewnątrz jak cep. Zrobili tam jakieś zadaszenie i musisz tam czekać z chorym dzieckiem. Szok.”
Mój komentarz:
Prawdę mówiąc nie pamiętam jak już to było, gdy moje (nasze z żoną) dzieci były małe. Chorowały owszem, ale podobnych incydentów nie pamiętam. „Salus” już wtedy istniał ale nie pamiętam czy tak się nazywał. Ale swego czasu szedłem tam z dziećmi po płyn lugola, jak nawaliła ukraińska (nomen omen) elektrownia atomowa. Na zewnątrz się nie czekało – tylko w środku. No, ale o covidzie nikt wtedy nie słyszał!
3 Komentarze
Salus najgorsza przychodnia do leczenia ….lekarze ???
To nie lekarze tylko …..???
Profesorowie z klinik w Poznaniu mówią głośno szerokim łukiem omijać te przychodnie…
Na bilans trzeba umawiać się z wyprzedzeniem. Dzień wcześniej wywiad. Szok. Dziecko zdąży złapać kolejną chorobę, zanim się dostanie. A dodzwonić się to porażka. Ciekawe co panie robią. Jakoś w mojej pracy pandemii już nie ma. Wszyscy kumulują się w jednym miejscu. Tylko nie w przychodni, gdzie idą ludzie chorzy. Bo zdrowi bardzo rzadko. Nie wiem, dlaczego z naszych składek ich utrzymujemy!!! Przysięgę składali. No, ale przy wizytach prywatnych jest ok.
Powiem szczerze, traktują nas jak szmaty i my się na to pokornie godzimy, ale przyjdzie godzina zapłaty za takie traktowanie pacjentów czyli nas, którzy im płacimy z naszych składek. Pożałuja ci pseudolekarze i śremskie pseudodoktorki takiego nurzania pacjentów w gównie. Jeszcze będą prosić o łaskę dla nich.