NAJNOWSZE

„Tygodnik Śremski” – jakiego znacie – przestał istnieć!

Dzisiaj 30 grudnia w piątek w ostatnim tygodniu mijającego roku ukazało się ostatnie papierowe wydanie “Tygodnika Śremskiego”. Pozwólcie na trochę wspomnień. 

Gazeta trzydzieści lat istniała na naszym rynku. W “Tygodniku Śremskim” właśnie wtedy w 1992 roku rozpoczynałem swoją karierę dziennikarską. Szef i założyciel gazety – Maciej Waraczewski przyjął mnie z sympatią i współpracowaliśmy przez prawie dziesięć lat. On awansował zresztą później na naczelnego “Gazety Poznańskiej”. 

Dziennikarstwo – to mój drugi (wyuczony praktyką zawód) – pierwszym jest tytularny magister inżynier hutnik o specjalności: odlewnictwo, jak poświadcza dyplom prestiżowej Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie. 

Na początku swojej dziennikarskiej działalności miałem frajdę pisząc (podobnie jak dziś w Śremskim Komentarzu Politycznym) – prowokacyjne teksty. Rubryka nosiła nazwę: „Komentarz tygodnia”. Wieczorem w dniu ukazania się gazety odbierałem mnóstwo telefonów (na prywatny numer stacjonarny – komórek nie było – a numery telefonów znajdowały się w książkach telefonicznych) i słuchałem albo wyzwisk albo pochwał! Czytelnicy żywo (podobnie zresztą jak dziś) reagowali na moje felietonowe słowa.

Większych dziennikarskich „wpadek” nie miałem oprócz jednej. Było to w drugim roku mojej działalności. Przygotowałem relację z lokali wyborczych. Poszedłem również do aresztu śledczego. W tekście znalazło się zdanie, że więźniów prowadził do urny „uzbrojony po zęby strażnik”. Było to jawną bzdurą, bo wewnątrz więzienia nie wolno nosić broni! Dyrekcja aresztu wystosowała ostre pismo do redakcji i musieliśmy się tłumaczyć z mojej fantazji.

Fajne to były czasy! Nie było wtedy RODO – pamiętam, że furorę zrobił numer tygodnika, w którym zamieściliśmy listę dłużników Spółdzielni Mieszkaniowej w Śremie z pełnymi (sic!) adresami zamieszkania. Wydanie gazety (ku wielkiej radości Waraczewskiego) sprzedało się wtedy w dwunastu tysiącach egzemplarzy! 

Do “Tygodnika” (w sumie na dalszych pięć lat) wracałem jeszcze w 2011 i w 2016 roku. 

Trzydzieści lat czynnego uprawiania dziennikarstwa (pisałem też do kliku innych gazet) powoduje obecnie, że spora część śremian kojarzy mnie z pisaniem i nikogo nie dziwi, kiedy o coś dociekliwie pytam. Czy to na ulicy, w sklepie czy też w dowolnej publicznej instytucji. Bywam też często sam nagabywany, by o czymś koniecznie napisać w gazecie!

Kończy się dziś pewna epoka, trochę mi żal tamtych czasów, młodych lat…

Udostępnij artykuł:

Polub profil na Facebooku

3 Komentarze

  1. Piotr Hoffmann

    Odpowiedź ADAM: Z tego co pamiętam to było ogłoszenie reklamowe Spółdzielni Mieszkaniowej, która nie mogła sobie w czasach przemian ustrojowych poradzić z dłużnikami. Ilość sprzedawanych egzemplarzy cieszy wydawców gazet do tej pory!

  2. Adam

    „Fajne to były czasy! Nie było wtedy RODO – pamiętam, że furorę zrobił numer tygodnika, w którym zamieściliśmy listę dłużników Spółdzielni Mieszkaniowej w Śremie z pełnymi (sic!) adresami zamieszkania. Wydanie gazety (ku wielkiej radości Waraczewskiego) sprzedało się wtedy w dwunastu tysiącach egzemplarzy”
    Mi by było wstyd podpisać się czymś takim a co dopiero chwialić się i wspominać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *